"Tato nie wraca" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze WARSawy. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.
Dzieci podobno kochają swoich rodziców niezależnie od tego, ile od nich wycierpiały w dzieciństwie. Wierzycie w taką bezwarunkową miłość dziecka? Czy to nie rodzice, decydując się na przyjęcie nowej roli, powinni być stroną kochającą żeby nie wiem co? Dlaczego tak często jednak uciekają od swojego podstawowego obowiązku, raniąc własnych, niewinnych potomków na całe życie? Nawet jeśli taka miłość w dzieciach jest, to ich bolesne doświadczenia zawsze będą związane z żalem, goryczą, tłumionymi łzami i emocjami, których erupcja prędzej czy później musi się pojawić. Wówczas każde niemal ich słowo brzmi jak akt oskarżenia, jak rozpaczliwy krzyk bezsilności wobec poczucia krzywdy. Takim właśnie okrzykiem staje się monodram Agnieszki Przepiórskiej "Tato nie wraca", na podstawie znakomitego tekstu Piotra Rowickiego. Bohaterka tej historii to ambitna do bólu, ustawiona życiowo 28-latka zatrudniona w strukturach banku-lidera w naszej czę