- Nie miałam potrzeby stworzenia remiksu Tadeusza Kantora. Stwierdziłam, że muszę trochę inaczej do tego podejść. Być może wiele osób będzie się skarżyło, że moja praca ma za mało wspólnego z Kantorem. Uważam jednak, że w pracach, które powstają powinno się dozować odwoływanie się do niego - rozmowa z tancerką.
Marta Serdyńska: Podczas tegorocznej edycji [VII Maat Festival "Kantor now!" - przyp.red.] w połowie prac pojawiła się nagość. Jesteś jedną z artystek, która się nią posłużyła. Jak to uzasadnisz? Ramona Nagabczyńska: To było dla mnie duże przeżycie. Nigdy wcześniej nie wystąpiłam nago, a tym bardziej w swoim własnym spektaklu. Czułam się odpowiedzialna za to, po co to zrobiłam. Po raz pierwszy w życiu wiedziałam, że tworzę coś, co wymaga tego, ale miałam duże opory - to jednak jest nowe doświadczenie. Staram się oglądać dużo tańca i widzę, że nagość może być wykorzystywana jako element, który swoją fenomenalnością i kontrowersyjnością wywiera wrażenie. Uważam, że nagość nie jest czymś złym, jednak dobrze by była narzędziem, z którym pracujemy z pełną świadomością. Myślę, że nagość w pracach tegorocznego festiwalu związana jest tematyką Kantora ale też z formułą programu rezydencyjnego i formatu produkcji- ni