"Raj utracony" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Lesław Czapliński w Opcjach.
Narzekając ostatnio na operowe inscenizacje w Polsce, nie przypuszczałem, że już niebawem będę miał okazję omówić, co prawda odosobniony, ale pozytywny przykład scenicznej wizualizacji muzyki. Jakkolwiek Waldemar Zawodziński, sprawca wspomnianego przedsięwzięcia, jest reżyserem dramatycznym (z plastyczną przeszłością, czego skutkiem jest projektowanie sobie samemu scenografii). Premierą "Raju utraconego" Krzysztofa Pendereckiego Opera Wrocławska zainaugurowała w Polsce obchody siedemdziesięciopięciolecia urodzin kompozytora. Autor opatrzył swe dzieło określeniem gatunkowym "sacra rappresentazione", czemu odpowiada połączenie akcji wyrażonej środkami wokalnymi (Adam i Ewa, Szatan i jego świta), deklamacyjnymi (głos Boga, Milton, twórca pierwowzoru literackiego) i tanecznymi (baletowe sobowtóry tych pierwszych) z oratoryjnie rozbudowaną partią chóru (podczas chicagowskiej prapremiery umieszczonego w dwóch wielkich klatkach nad sceną, a we Wrocław