"Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" Sławomira Mrożka w reż. Jarosława Gajewskiego w Teatrze Polskim w Warszawie oraz w reż. Bogdana Cioska w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Szymon Kazimierczak, członek Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Zasadnicza trudność z "Karnawałem" polega prawdopodobnie na jego dwoistości. Sławomir Mrożek w swojej ostatniej sztuce z jednej strony otwiera dość złożoną i kłopotliwą do zinterpretowania przestrzeń kulturowych asocjacji, z drugiej zaś ukazuje swoich bohaterów w anegdotycznym, chciałoby się powiedzieć - komiksowym niemal skrócie. Co nie jest jedynie problemem ożenku niskiego z wysokim, który w teatrze ostatnich lat jest przecież wciąż obecny. Kłopot tkwi głównie w elementarnym rozstrzygnięciu tego, co stanowi zasadniczy temat najnowszej sztuki Mrożka, a także - co jest w niej faktycznie wartościowe. Nadmiar możliwych tropów interpretacyjnych (które na łamach "Dialogu" odkodował Janusz Majcherek w pouczającym eseju "Mrożek-Baltazar jako debiutant") okazał się zgubny - na różny sposób - dla twórców dwóch inscenizacji "Karnawału" na polskich scenach, prapremiery w Teatrze Polskim w Warszawie i drugiego wystawienia w Teatrze im. Słowackiego