"Nieprzyjaciel" w reż. Jana Bratkowskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Dramat "Nieprzyjaciel" Juliena Greena - sztuka konwersacyjna - toczy się w zupełnie niewspółczesnym rytmie. Green, choć pisał tekst w latach 50. XX wieku, nałożył nań maskę XVIII-wiecznej Francji. Nie dla arystokratycznej galanterii - o problemach natury filozoficznej, o miłości cielesnej i duchowej, o szatanie i Bogu można mówić wyłącznie w wysokim stylu. Po drugie: na schyłek oświecenia we Francji przypada zburzenie jednoznacznej, biało-czarnej wizji świata. Rzeczywistość przestaje wydawać się taka, jaką się jawi. Pokazuje to scenografia Grzegorza Małeckiego. Po ścianach wiją się iluzjonistycznie namalowane gzymsy, ornamenty, fragmenty pejzaży i martwych natur. Są esencją dekoracyjności, tak jak kolumny z przezroczystego plastiku, które niczego nie podpierają. Green pokazuje to pęknięcie, korzystając z motywu snu. Budzi się z niego Elżbieta (dojrzała Anita Sokołowska), pani na zamku Silleranges. Sprawcą jest Piotr, przyrodni brat Fi