Siłą Rafała Kmity jest wyobraźnia, warsztat pisarski i reżyserski, jak i to, że nie uznaje kompromisów. Nie skusiło go i ponad 100 tysięcy dolarów - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Grupy Rafała Kmity od lat nie ma w telewizji; ona ma swoich pupili, a on kompromisów ani komercji nie uznaje. Dał tego dowód, gdy wiele lat temu odrzucił propozycję jednej ze stacji radiowych, która chciała swą kampanię reklamową oprzeć na jego hitowym skeczu "Radio". Stawką było 100 tys. dolarów. Powiedział nie. Zdanie podtrzymał i wówczas, gdy wzrosła... "Skoro napisałem Ca-sting, wyrażając w nim swój stosunek do show-biznesu, do idei aktorstwa, sztuki i jej posłannictwa, to do czegoś mnie to zobowiązuje" - tłumaczył mi swą decyzję. A po wtóre, nie od dziś głosi, że człowiek, który dostał wykształcenie, talent i inteligencję od Boga ma pewne obowiązki wobec świata. O tym mówił wystawiony w 2002 roku w Teatrze STU "Ca-sting" - o inteligencji, która zapomniała o swej powinności, o etosie. Sztukę wystawił też w teatrze w Częstochowie Maciej Sobociński, ale to wyjątek, bo Rafał Kmita nie chce pisać dla innych. - Piszę głównie dla