- Czasami nie do końca jestem traktowany serio, lecz rozumiem tego rodzaju postawę. Oswoiłem się już z tym, że większość ludzi w taki właśnie sposób odbiera aktorów komediowych - mówi Rafał Rutkowski.
Jak na Pana widok reagują ludzie na ulicy, w sklepie? Traktują jak wesołka albo starają się żartować? - Zazwyczaj tak, ale nie mam z tym problemu, nie czuję irytacji. Z natury jestem pogodnym człowiekiem, mam do siebie dystans, poza tym lubię się śmiać i słuchać dowcipów. Staram się nie brać życia całkiem na serio. A spotkanie z kimś, kto lubi sobie pożartować to zawsze zastrzyk pozytywnej energii. Nie jest Pan odbierany jako komediant, niezbyt poważny - Czasami rzeczywiście nie do końca jestem traktowany serio, lecz rozumiem tego rodzaju postawę. Oswoiłem się już z tym, że większość ludzi w taki właśnie sposób odbiera aktorów komediowych. Wydaje się im, że wywołanie śmiechu to bardzo prosta sprawa, nie wymagająca wielkiego nakładu pracy i energii. Nic bardziej mylnego. O wiele trudniej rozśmieszyć kogoś, niż wywołać uczucie smutku czy nostalgii. No i w przypadku komedii weryfikacja następuje natychmiast. Co konkretnie ma