- Mieszkam w obśmianym Miasteczku Wilanów przy Świątyni Opatrzności, nazywanej pieszczotliwie Alcatraz. Jest mało samochodów, dużo przestrzeni do spacerowania, knajpek, a Świątynia jest taką trochę atrakcją turystyczną. Niby tu tak miejsko, a jednak na uboczu - mówi aktor Rafał Rutkowski.
AGATA PIASECKA: Z czego śmieje się dziś Warszawa? Wciąż z hipsterów na Zbawixie i mieszkańców Miasteczka Wilanów? RAFAŁ RUTKOWSKI: Śmianie się ze Zbawixa i Miasteczka Wilanów zrobiło się już trochę nudne. W spektaklu "Niepodległość słoików", który przygotowałem z białostockim Teatrem Papahema, opowiadamy o tych, którzy do Warszawy przyjechali i dlaczego to zrobili. Tyle, że zamiast aktorów naszymi bohaterami są muppety. Mamy historię Prowincjonalnego Aktora, który zrobił karierę w Warszawie, Misia Zakopiańskiego, który przeprowadził się do Warszawy, Podlaskiego Śledzia o dosyć prawicowych poglądach, Syrenki Warszawskiej, która nie jest rodowitą warszawianką, i Pałacu Kultury, o którym mówi się, że jest imigrantem z Rosji. Mam nadzieję, że widzowie odnajdą coś od siebie w każdej z postaci i wyjdzie nam z tego improwizowana rozmowa z publicznością, którą ja będę prowadził. A ty jesteś słoikiem? - Tak, zgodnie z defi