- Od zawsze śpiewałem podczas różnych okazji i ktoś to podchwycił - mówi artysta.
Rozchwytywany przez stołeczne teatry, obecnie gra w pięciu spektaklach na czterech scenach, z czego w dwóch z nich śpiewa. Aktor Rafał Królikowski mówi nam, dlaczego nie znosi zawodowej nudy. Za Panem jubileuszowy - setny już - spektakl "I Love You" w teatrze Buffo, w którym widzowie mogą usłyszeć, jak Pan śpiewa. To spełnienie ukrytych marzeń o zostaniu wokalistą? - Nie, zupełnie nie, chodzi raczej o podejmowanie w życiu zawodowym kolejnych wyzwań i sprawdzaniu się w nowych okolicznościach. Żeby się nie nudzić. Przyznaję, że byłem bardzo zaskoczony propozycją producentów "I Love You". Myślę, że stało się tak, bo od zawsze bardzo lubiłem śpiewać przy takich okazjach prywatnych i ktoś to podchwycił. Natomiast nigdy wcześniej nie miałem odwagi zrobić tego na scenie. Udział w "I Love You" traktuję jako wyzwanie, bo to taki rodzaj opowieści - komedia muzyczna - który nie był dotychczas prezentowany na polskich scenach. To kilkadziesiąt ods