W 23. Subiektywnym spisie aktorów teatralnych Jacka Sieradzkiego.
Zwykle z małą bródką, męski, energiczny, swego czasu twórca najjadowitszej karykatury Leszka Balcerowicza na polskich scenach (u Moniki Strzępki w "Był sobie Andrzej..."), zagrał transpłciową Annę w parafrazie "Nocnego kowboja" autorstwa Julii Holewińskiej i Kuby Kowalskiego (koprodukcja Dramatycznego z Wałbrzycha z Teatrem WARSawy), tworząc, śmiem twierdzić, najpiękniejszy aktorski portret, jaki narodził się tego roku na scenach. Zbudowany z samej łagodności, z wyciszenia, z dyskretnych śladów skrywanych urazów i z ech bolesnego niepogodzenia się z własnym ciałem, tworzony bez cienia agresji, a przez to i taniości łatwego efektu z teki "facet za babę przebrany". Sfilmować i pokazywać młodszym, jako wyrazisty przykład czegoś, czym przywykła obcesowo gardzić nasza hałaśliwa scena. Jako obowiązkową lekcję subtelności.