"Fame" w reż. Jarosława Stańka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.
Czy może powstać dramat o dwói z angielskiego? Może, ale będzie wtedy równie mało wciągający, jak pierwszy akt musicalu "Fame" w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Dwója grozi Tyronowi Jacksonowi, fantastycznie, rewelacyjnie wprost uzdolnionemu uczniowi nowojorskiej Fame School. Inne problemy młodych słuchaczy tej szkoły to pierwsze zakochania, dziewczęce kłopoty z nadwagą i despotyczni pedagodzy. Dość, by wypełnić treścią film o amerykańskim collage`u, nadawany po południu w Polsacie. Dosyć, by zrobić muzyczny film, i to nawet oscarowy - w końcu film "Fame" Alana Parkera, nakręcony przed 27 laty, dwa Oscary otrzymał. Trochę mało jednak jak na blisko trzygodzinne teatralne przedstawienie. Na szczęście jest też druga część tego widowiska. Zamiast powtarzających się szkolnych scenek dostajemy pełne życia show ulicznego tańca i tak zwanego bitowania, czyli podkładania zabawnych scenek pod mikrofonowe efekty. Przede wszystkim zaś dostajemy jakieś