EN

26.04.1981 Wersja do druku

Radosny dzwon na Woli

Tłumy. Salon, kawiarnia, off Broadway warszawski, off literatura, off publicystyka, off polityka... Kto tam nie był, kto się nią tłoczył...! Najpierw do bufetu, bo dawali batony czekoladowa i prawdziwą czekoladę (tej zabrakło szybciej) a wszystko tylko za gotówkę, bez bonów i świadectw urodzenia nieletnich dzieci, bez sprawdzania wpisów do dowodów osobistych. Potem - już na salę. Zaproszeń zabrakło, albo je pokradziono, miejsca okazały się być podwójnie i potrójnie obsadzone, a bronione z werwą godną wielkiej sprawy. Kiedy wreszcie usiedli ci, co mieli na czym (a stojący znaleźli pozycję stania najdogodniejszą) rozpoczął się... show pralniczy w pralni "Radosny dzwon". Trwał z przerwą godzin dwie, skończył się aplauzem sali, skandowaniem: autor, autor. Dośmieszeni, dopieszczeni żartem, dowcipem, metaforą, łaskotaniem, analogiami złożyli widzowie szacownego Teatru na Woli hołd reżyserowi spektaklu i autorowi jednocześnie Stanisławowi Tymow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Radosny dzwon na Woli

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 17

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

26.04.1981

Realizacje repertuarowe