Czekano na tę premierę, jak na zakazany owoc, ze szczególną ciekawością. Nic dziwnego, Pralnia, utwór napisany przed sześcioma laty i dotąd nie opublikowany, trafił do Teatru na Woli wprost z szuflady urzędniczego biurka. Apetyty widowni dodatkowo zaostrzyła wiadomość, że reżyserii przedstawienia podjął się autor sztuki, Stanisław Tym. "Dla Szekspira mógł cały świat być sceną, dla mnie jest nią kuchnia" - pisał w komentarzu do swego dramatu Arnold Wesker. Kwintesencją świata w ujęciu Tyma, co należy uznać za signum temporis i świadectwo obrania przez polskiego autora perspektywy lokalnej, jest tytułowa pralnia.Dramatopisarz nie bawi się w socjologa, toteż jego przedstawienie nie jest wizją szarej codzienności, w której - jak u Weskera - łatwo wypatrzeć najprostsze mechanizmy społeczne, chętnie poddające się uogólnieniu. Nie idzie mu także o spojrzenie na rzeczywistość przez pryzmat jakiegoś supernowoczesnego "salonu", szczycącego si�
Tytuł oryginalny
"Radosny Dzwon"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11