Beckett jest autorem romantycznym. Los ludzki w kategoriach eschatologicznych, męka, dramat istnienia, to jedyny krąg spraw, w jakim obraca się jego twórczość. "Radosne dni" nie wyłamują się z tego kręgu. Ale zawierają kilka elementów i cech nowych. W sztuce tej autor "Czekając na Godota" osiągnął większą niż zwykle prostotę, przejrzystość i to co nazywamy "łatwością", a więc łatwość zrozumienia przez odbiorców. Jego analiza losu ludzkiego przeprowadzona jest też w "Radosnych dniach" z mniejszym okrucieństwem, za to z większym współczuciem, a nawet pewną dozą delikatnego liryzmu. Niesłychana, zdumiewająca jest precyzja tego dramatu, prawie monodramatu, a także - co zabrzmi paradoksalnie - jego teatralność, sceniczność. O tym ostatnim przekonała nas polska prapremiera "Radosnych dni", która odbyła się w Łodzi, na Małej Scenie Teatru Nowego. Realizatorzy tego przedstawienia nic na szczęście sztuce Becketta nie dodawali (raczej pewnych
Tytuł oryginalny
Radosne dni Winnie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 51