Dekoracje: krajobraz pustyni spalonej słońcem. Teren pofałdowany, ogołocony z roślinności. Piasek ma kolor ciemnego brązu. Horyzont malowany iluzjonistycznie: niebieski, nieruchomy, bez jednej chmurki. Ostre, kłujące światło. Na pierwszym planie kopiec piasku, a w nim zanurzona po pas kobieta w sukni balowej. Obok niej duża podróżna torba, parasol... Rozpoczyna się długi, bo aż dwie godziny trwający monolog o pozornej strukturze dialogu. Kilka razy ukazuje się mężczyzna. Jest to starzec. Człowiek dotknięty procesem rozpadu. Wiecznie śpiący. Budzi się rzadko i na krótko. Widać właściwie tylko jego plecy i łysą różową czaszkę. Czyta gazetę. Szeleszczą przewracane kartki. Powtarza w kółko jakiś wyraz lub zdanie oderwane od sytuacji, nie powiązane z tym, co mówi kobieta, by znów zniknąć na dłuższą chwilę. Nie reaguje już na świat zewnętrzny, ustają w nim wszelkie czynności, które pomagają przetrwać kobiecie, przeżyć jeszcze jeden
Tytuł oryginalny
Radosne dni
Źródło:
Materiał nadesłany
"Tygodnik Powszechny" nr 16