W Warszawie premiera "Chłopców". Ten tekst to początek nowego rozdziału w dramaturgii Stanisława Grochowiaka, przedstawienie w Teatrze Kameralnym też może być początkiem rozdziału. * Grochowiak wyznaje (vide artykuł autorski w programie), że "teatr go śmieszył". Grochowiak omija w tym stwierdzeniu prawdę: to on bał się teatru, podejrzliwie mniemał, iż instrument zeń drewniany, nie dość precyzyjny do wygrania półtonów jego poezji. I kiedy pisał pierwsze sztuki ("Szachy", "Król IV") pogrubiał dialogi o jaskrawość groteski, o maskaradę ironii; te pozy miały go uchronić przed niebezpieczeństwem niedogrywania przez teatr jego myśli. Pisał swój tekst samymi dużymi literami; sądził, że tak jest pewniej. A wyglądało gorzej, bo wyglądało na ukłon wobec mody. Ukłon niezgrabny, a i moda sfrancuziała. I nagle "Chłopcy"! - dramat rozluźniony, słowa idą miękkimi frazami, jest dla aktora miejsce na uśmiech, płacz, mil�
Tytuł oryginalny
Radość ze smutnych "Chłopców"
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 48