STATYSTYCZNIE należę do elity. To znaczy mieszczę się w tej mniejszościowej puli procentów, która dzieli społeczeństwo na kompetentnych i niekompetentnych kulturowo (niekompetentni kulturowo to ci z podstawkowym wykształceniem - 70 proc), na aktywnych uczestników życia kulturalnego i biernych mieszkańców osiedlowych sypialni, na świadomie nie poddających się sile i urokowi środków masowego przekazu oraz tych, zniewolonych przez owe środki. (Najbardziej powszechną jest rozrywka, której dostarcza telewizja - 87 proc. badanych). Mieszkam ponadto w dużym mieście, a więc dostęp do kultury mam ułatwiony, nie mam lat 60 (wiek też się liczy) i zarabiam poniżej średniej przemysłowej. Ci którzy zarabiają więcej już nie mają czasu na uczestnictwo w kulturze! Czy z tej statystycznej przynależności coś wynika - zdarza się, że tak. Wymienione elementy powodują, że wiedziona jakimś nakazem wewnętrznym gnam do teatrów, chodzę do kina i je
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Demokratyczny nr 7