EN

12.01.2009 Wersja do druku

Radość widzów trwała pięć minut

"Trzy po trzy" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze Śląskim w Katowicach na II Katowickim Karnawale Komedii. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Dziś w teatrze "wszystko można"; na przykład postawić aktora na głowie i kazać mu recytować w tej pozycji tekst, co też wydarzyło się na scenie Teatru Śląskiego w przedstawieniu "Trzy po trzy" według Aleksandra Fredy, w reżyserii Rudolfa Zioły. Kwestią nierozstrzygniętą pozostaje natomiast pytanie, po kiego licha aktor tak kręgosłup nadwyręża? Bo chyba nie po to, żeby sobie obejrzeć widownię z tej niezwykłej, zaiste, perspektywy. Pytanie pozostaje retorycznym. Podobnie jak wiele innych, cisnących się na usta po tej nieudanej premierze Teatru Śląskiego, której sensu nijak nie da się odczytać. "Trzy po trzy" wdzięcznym dla teatru materiałem nie jest. Pamiętnik Aleksandra hrabiego Fredry, literacka próba podsumowania burzliwej młodości autora, jak każde wspomnienie formę ma kapryśną i obudowaną licznymi dygresjami. Wykrojenie z niej spójnej opowieści, w której opis trzeba zamienić na działanie, wymaga szacunku dla prawideł sceny.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Trzy po trzy" w Teatrze Śląskim w Katowicach

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 9

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

12.01.2009

Realizacje repertuarowe
Festiwale