"Gorączka czerwcowej nocy" Tomasza Śpiewaka w reż. Tomasza Śpiewaka w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Jacek Sieradzki, członek Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
"Urodzony w niewoli, okuty w powiciu / Ja jedną taką wiosnę miałem w życiu" - pisał Adam Mickiewicz o roku 1812, tkwiąc na emigracji w Paryżu. Do tego cytatu wracano nie raz i nie dwa w dwudziestym wieku. W latach siedemdziesiątych korowcy tymi słowami wspominali moc studenckiego buntu z roku 1968, mimo że tak skutecznie i szybko został on rozpędzony milicyjnymi pałkami. Dekadę później "jedyną taką wiosną" nazywano owe półtora roku pierwszej Solidarności, szybko zresztą, pół ironicznie a pół czule ochrzczone "karnawałem". Ironia i czułość były całkowicie na miejscu, zwłaszcza z perspektywy jaruzelskiego postu lat osiemdziesiątych, który rozsiadł się w polskiej rzeczywistości i wyglądało - wbrew spóźnionym prorokom, którzy rzekomo już wtedy przewidywali rychły krach komunizmu - wyglądało, że będzie trwał wiecznie. Dlaczego do cholery miałbym się wstydzić tej wiosny? Kryć się z sentymentem, by od młodszych nie oberwać ołowian�