EN

22.02.2012 Wersja do druku

Radość: Iskra Bogów

Uniesienie, zachwyt, ekscytację można przeżywać na spektaklu traktującym o sprawach bynajmniej nie radosnych. Czasami teatr funduje widzom chwilę oddechu w zbyt już napiętej rzeczywistości scenicznej - pisze Joanna Targoń w Dwutygodniku. Strona kultury

Radość w teatrze. Czy istnieje? I czy chodzi o radość wpisaną w świat sceniczny, czy może radość odbioru? I co to znaczy? Zaglądam do Wikipedii: "Radość (inaczej pociecha) - pozytywny stan emocjonalny, który jest przeciwieństwem smutku. Jest to uczucie szczęścia, rozbawienia, zabawy i zadowolenia". Czyli coś, co niesie pociechę. I jest przeciwieństwem smutku. Coś niesamodzielnego. Coś, co pozwala, jak to piszą i mówią zwolennicy teatru rozrywkowego, "odreagować po ciężkim dniu". Ale czym odreagować? Wybrawszy się do teatrów komediowych, doszłam do niezbyt oryginalnego wniosku, że odreagowujemy własny ciężki dzień, oglądając cudzy ciężki dzień. W "Księżycu i magnoliach" (Teatr STU w Krakowie, styczeń 2012) nawet kilka dni, które spędzili reżyser, producent, scenarzysta i sekretarka na produkowaniu w trudzie i znoju, pod przymusem, scenariusza "Przeminęło z wiatrem". W "Premierze" (Teatr Komedia w Warszawie, luty 2012) był to jeden wie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Radość: Iskra Bogów

Źródło:

Materiał nadesłany

Dwutygodnik. Strona kultury nr 76 online

Autor:

Joanna Targoń

Data:

22.02.2012