- Cieszę się ze skupienia widzów, z ich uważności. Bałem się tych reakcji. Pracując nad spektaklem majstrowałem przy potężnym ładunku wybuchowym, który mógł zrobić nam krzywdę - Janusz Opryński, reżyser spektaklu "Punkt Zero: Łaskawe" w Teatrze Provisorium, odpowiada na trzy pytania.
Pierwsze spektakle za wami. Jak oceniasz reakcje publiczności na "Punkt Zero: Łaskawe"? - Publiczność była dla nas łaskawa. Ta premierowa reagowała bardziej wstrzemięźliwie, na kolejnych spektaklach - bardziej emocjonalnie. Cieszę się ze skupienia widzów, z ich uważności. Bałem się tych reakcji. Pracując nad spektaklem majstrowałem przy potężnym ładunku wybuchowym, który mógł zrobić nam krzywdę. Z wielkimi tekstami jest tak, że źle do nich podejdziesz, to ci oddadzą. Ze spektaklu na spektakl aktorzy dojrzewają do swych ról. Role osadzają się w ich strukturze. Trudno ukryć, że Punkt Zero "Łaskawe " to najlepszy spektakl w twoim dorobku. Najtrudniejszy i najbardziej kontrowersyjny. Kiedy kolejne spektakle? - Na pewno zagramy 3 i 4 marca. O kolejnych terminach będziemy informować na bieżąco. Gorzej, bo z wolnymi terminami aktorów jest ciężko. Ale też ten spektakl musi mieć swój czas. Po premierze dostałeś Złoty Medal "Zasłużony Kultur