- Jesteśmy na pewno w okresie przejściowym, z drugiej strony wiem, że są teatry, które ucieszyły się, że mogą wrócić do grania i planują premiery w czerwcu - rozmowa z Pawłem Szkotakiem, reżyserem i szefem Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów w Polsce.
Jako reżyser będzie Pan mógł, w nowych warunkach funkcjonowania teatrów, pozwolić sobie na wieloobsadowe spektakle, jak to, które pokazał Pan ostatnio w Operze Bałtyckiej?
- Jestem na tego typu rewolucję przygotowany. Dosyć często moje spektakle realizowane w Teatrze Biuro Podróży pokazywałem w krajach islamskich, a więc dość odmiennych kulturowo, gdzie pocałunek, czy dotyk kobiety i mężczyzny na scenie nie jest możliwy. Wiele razy musiałem na potrzeby tamtych spektakli tak aranżować sceny, by w ogóle mogły zostać pokazane.
Chce Pan powiedzieć, że obwarowania jakim poddane będą teraz teatry to wyzwanie dla reżyserów?
- Dla reżyserów to może być niejako przymusowa inspiracja, ograniczenia często wyzwalają wyobraźnię, pobudzają kreatywność. Myślę już jak to wykorzystać w mojej następnej realizacji "Cosi fan tutte" w Operze Novej w Bydgoszczy.