Premiera musicalu odbyła się w sylwestrową noc. Jednak osoby, które tego wieczora nie mogły obejrzeć spektaklu, już dziś mogą wybrać się do teatru, aby wzruszyć się losami Tewjego i jego rodziny skazanej na wygnanie z małej wsi carskiej Rosji.
"Skrzypek na dachu", napisany w latach 60. na podstawie opowiadań Szolema Aleichema, wystawiany byt na scenach całego świata, a teraz także w Radomiu. Reżyserii musicalu podjął się Maciej Korwin, na co dzień dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni, jak sam mówi, przygotowywane przez niego przedstawienie jest zrobione "po bożemu". - To jest materiał, który ma bardzo silnie wyznaczone kierunki przez film - tłumaczy reżyser. - Przedstawiane realia są tak mocno związane z początkiem XX w., że robienie czegoś uwspółcześnionego na siłę to głupota - dodaje. Na scenie można zobaczyć ponad 40 wykonawców w 150 kostiumach. Są to profesjonaliści oraz amatorzy. Aby znaleźć odpowiednie postaci, przeprowadzono kilka castingów. - Szukaliśmy szczególnie tancerzy. Tańce rosyjskie, żydowskie są bardzo trudne - mówi Korwin. - Mamy nawet tancerzy hip-hopu. Ale nie było im się trudno przestawić - dodaje. Czy "Skrzypek na dachu" skazany jest na sukces? - To sztuka zaws