Niesamowity, fascynujący, rewelacyjny - pochwały czwartkowego programu "Buch- Bachem" można by długo mnożyć. Prawdziwą zbrodnią z premedytacją był jednak i termin i miejsce tego koncertu
Ciekawie wypadły pierwszego dnia "Opowieści argentyńskie" Teatru Polskiego z Poznania w reżyserii Pawła Kamzy. Czwórka bohaterów: dziennikarka, młoda Szkotka, francuski pisarz i debiutujący poeta z Buenos Aires podróżują po Argentynie. Liczą, że podróż coś zmieni w ich życiu. Całość nasycona jest aluzjami do Gombrowicza, co chwilę słychać też zdania jak z "Dziennika", o tłoku na plaży, o tym, żeśmy wielkim narodem, bo Chopin, bo Mickiewicz. Aktorzy dobrze grają, niecodzienna jest też scenografia - bardzo ascetyczna, a mimo to wystarczająca. Nocna rewelacja Pierwszy dzień festiwalu i tak jednak należał do spektaklu Krzysztofa Szwajgiera "Buch- Bachem". Zaczęło się zwyczajnie. Dwie panie: Lilianna Stawarz (cembalo) i Anna Śliwa (skrzypce) grały m.in. Bacha. Od czasu do czasu wyskakiwał na scenę Mariusz Koluch i cytował odpowiednie fragmenty dzieł Gombrowicza, w których to pisarz naśmiewa się z krytyków muzycznych i publiczności wiel