Ostatnią w tym roku premierą w radomskim Teatrze Powszechnym zaplanowaną na 30 grudnia będzie "Mayday" Raya Cooneya. Ostatnią i z kilku powodów inną niż wszystkie.
Nie tylko dlatego, że to najbardziej popularna farsa tego autora. Także dlatego, że dzięki staraniom Andrzeja Bieniasza współpracę z naszą sceną podjął nietuzinkowy artysta - Andrzej Zaorski [na zdjęciu]. I dlatego również, że to pierwsze tak poważne wyzwanie, jakiego w trzy lata po udarze mózgu, który spowodował częściowy paraliż i utratę mowy, podjął się znany aktor, reżyser i kabareciarz, choć do pracy wrócił już jakiś czas temu (wciela się w jedną z postaci radiowej sagi rodzinnej "W Jezioranach", wrócił do "ZSYP-u"). Nazwisko Andrzeja Zaorskiego większości z nas kojarzy się przede wszystkim z "Polskim zoo". Niesłusznie, ponieważ artysta ma na swoim koncie nie tylko liczne role teatralne i filmowe, ale także wyreżyserowane spektakle (pierwszy dla Teatru Kwadrat w 1980 r.), serial telewizyjny ("Lot 001"), a ostatnio także piosenki napisane do spektaklu "Mój przyjaciel Harvey" Mary Chase. "Mayday, czyli ratuj się, kto może" (tytuł