Za tydzień na Nowej Scenie zobaczymy "Dom Bernardy A." w reżyserii Alejandro Radawskiego. To pierwsza premiera od czasu, gdy Marek Mikos został dyrektorem placówki - pisze Aleksandra Suława w Dzienniku Polskim.
Jak na debiutancką premierę nowego dyrektora "Dom Bernardy A." zapowiada się kameralnie - pięć aktorek, oszczędne dekoracje, niewiele ponad godzinę widowiska. Przekaz jednak jest mocny: patriarchat, przemoc wobec kobiet, konflikt w rodzinie. - Kiedy dostałem propozycję wyreżyserowania dramatu Lorki, bez wahania sięgnąłem po "Dom Bernardy Alba" - mówi urodzony w Argentynie Radawski. - Tą sztuką chciałem pokazać jak świat działa przeciwko kobietom. Moją wyobraźnię porusza skala problemu w Argentynie, gdzie co 30 godzin kobieta pada ofiarą morderstwa. Co do Polski - nie jestem aż tak zorientowany, ale wiem, że tutaj również istnieją nierówności i kobiety wychodzą na ulice. W cieniu kontrowersji Na pierwszą premierę w Starym po objęciu stanowiska przez Marka Mikosa, publiczność czekała ponad pół roku. Były to niespokojne miesiące, podczas których z teatru dochodziły mniej lub bardziej oficjalne informacje o braku porozumienia z zespołem, zerw