EN

17.07.2013 Wersja do druku

Raczej wspomnienie niż zgłębienie legendy

"Kalina" w reż. Małgorzaty Głuchowskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Piotr Guszkowski w Metrze.

Na deskach stołecznego Teatru Polonia spotykają się dwa polskie symbole seksu: Katarzyna Figura gra Kalinę Jędrusik, a przy okazji rozlicza się z wyboistą drogą własnego życia prywatnego i zawodowego.Trudno o lepszy wybór obsadowy. Któż bowiem miałby się wcielić w boską Kalinę jeśli nie Figura? Po roli Marioli Wafelek w "Pociągu do Hollywood", naiwnej dziewczyny z prowincji marzącej o karierze za oceanem, przylgnął do niej wizerunek "polskiej Marylin". Zaszufladkowana jako seksbomba dostawała średnio ambitne propozycje, wciąż towarzyszyło jej zainteresowanie mediów. Właściwie dopiero niedawno miała okazję udowodnić, że jest interesująca aktorką. Pełne kształty były również atutem i przekleństwem Jędrusik. Kusiła, prowokowała głębokim dekoltem, uchodziła za pierwszą gorszycielkę PRL-u. Zarzucano jej wulgarne zachowanie, więc przestała być dopuszczana do środków masowego przekazu, bojkotowało ją kino. Jednak patrzenie na J�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Recenzja spektaklu "Kalina" z Katarzyną Figurą

Źródło:

Materiał nadesłany

Metro online/16.07

Autor:

Piotr Guszkowski

Data:

17.07.2013

Realizacje repertuarowe