Poloniści wiedzą, że w dramacie o "Lilli Wenedzie" Słowacki zamknął gorzki rozrachunek z Powstaniem Listopadowym i zwłaszcza wnioskami, jakie wyciągano z klęski, w kraju i na emigracji. Żadne może dziesięciolecie nie przyczyniło się w tym stopniu co lata 1830-1840 do utrwalenia najbardziej zgubnej alternatywy polskości: jeśli racjonalizm - to tchórzliwy i oportunistyczny, jeśli odwaga - to rozpaczliwa i straceńcza. I nikt nie dostrzegł fałszu tej alternatywy tak szybko i tak bystrze jak Słowacki. Poloniści wiedzą nadto, że nadając rozrachunkowi formę legendy o kształtowaniu się nacji poeta związał krytykę postaw i zachowań z tzw. cechami narodowymi, z dziedzictwem i tradycją. Atoli poloniści nigdy nie wyjaśnili sobie nawzajem i ostatecznie, czy ustanawiając taką więź poeta rozciągał krytykę wstecz, obejmując nią domniemane dzieje, czy też raczej kwestionował tradycję i pole krytyki poszerzał w teraźniejszość, atakując również i
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 4