EN

21.06.1988 Wersja do druku

Racje i emocje

"Jest jedna rzecz, której teatr długo już nie zniesie, przynajmniej w tym kraju: nuda".

Nie, to nie są słowa żadnego z naszych, rodzimych krytyków ani malkontentów teatru. Czło­wiek, który je wypowiedział, ma prawo do skrajnych ocen, bo sam jest częścią teatru. W dodatku wróciła moda na jego twórczość. Dramaturgia ARTHURA MIL­LERA rzadko pozostawia wi­dza obojętnym wobec problemów zawartych w jego sztukach. Te zaś jeszcze kilkanaście lat temu były silny on punktem repertuarowym polskich scen, jak choćby wsławiona wspaniałą kreacją Jana Świderskiego "Śmierć komiwojaże­ra". Dobrze więc się stało, że o dorobku Millera przypomniał sobie warszawski Teatr Dramatyczny i sięgnął po napisano przezeń w 1980 roku dwie jednoaktówki: "Coś jakby historia miłosna" i "Elegia dla pewnej pani". Mocno wyeksponowany wątek psychologiczny, akcja osadzona we współczesności - tak, to cały Miller. (W "Elegii o pew­nej pani" mamy do czynienia z subtelną grą słów, swoistym męsko-damskim ping-pongiem między dwojgiem nieznajomych. Zupełnie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 121

Autor:

Małgorzata Huniewicz

Data:

21.06.1988

Realizacje repertuarowe