"Yerma" w reż. Wojtek Klemma w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Joanna Nawrocka w Teatrze.
Wojtek Klemm przymierza utwór Federica Garcii Lorki do takich współczesnych problemów społecznych, jak bezpłodność, adopcja, zapłodnienie in vitro, i włącza się swoim spektaklem do społecznej dyskusji, która w minionym roku angażowała publicystów, polityków, księży. Ale temat zdaje się sztucznie doklejony do dramatu, w Yermie bowiem znajdujemy dużo więcej niż jednowymiarową krytykę moralno-obyczajowych nakazów, które społeczeństwo i państwo wykorzystują do tworzenia prawa, by kontrolować życie obywateli. Pierwsze tłumaczenie "Yermy", autorstwa Zofii Szleyen, miało podtytuł "Yerma, czyli bezpłodna". Carlos Marrodan Casas już z niego zrezygnował. Nie wiadomo, czy przyczyny bezdzietności są biologiczne - bezpłodność Yermy lub jej męża; czy też psychologiczne - nie mają dzieci, bo Yerma bardzo chce, a Juan bardzo nie chce. Bohaterki nie interesują przyczyny, ale cel i sposoby jego osiągnięcia. Ważniejsza od pretensji jest kierowana w