Aleksandra Orłowska ma nadzieję raz jeszcze zatańczyć na "Weselu
Śląskim", jednej z piękniejszych sztuk, jakie powstały na Śląsku. Ma szansę. Prezydent Raciborza szuka najlepszych form uczczenia 800 lat
miasta
Ach mój Boże, cóż pomoże, trzeba wionek stracić i za miłość do matuli wolnością zapłacić - podśpiewuj e Aleksandra Orłowska piękną pieśń z "Wesela Śląskiego", sztuki, którą ponad pół wieku temu stworzył Roman Masarczyk, miłośnik folkloru z Rybnika i zbieracz śląskich pieśni. Mimo że od 1958 roku, gdy po raz pierwszy wśród szkieletów nieodbudowanych jeszcze po wojnie kamienic Raciborza wystawiono "Wesele", minęło prawie 60 lat, pamięta niemal każdą pieśń wykorzystaną w jednej z największych, a jednocześnie mało znanych w regionie śląskich sztuk. Nic dziwnego. Ten "wionek" czy "Raciborski mostek", te przyśpiewki naszych om i starzików, towarzyszyły jej od wczesnej młodości - nieraz patrzyła, jak jej ojciec, Aleksander Orłowski, opracowywał "Wesele" Masarczyka na chóry. - Byli przyjaciółmi, Masarczyk zbierał te wszystkie pieśni, jeżdżąc od wsi do wsi, a tatuś przygotowywał partyturki dla swoich chórów. Chyba nic pi�