- Jestem obsadzana w cudownych rolach! Lubię kobiety, które mają odwagę być inne. Ja nie zawsze ją mam - mówi JOANNA DROZDA, jedna z najbardziej oryginalnych młodych aktorek, którą zobaczymy dziś jako Rachelę w "Weselu". Spektakl Marcina Libera z Teatru Polskiego w Bydgoszczy zostanie pokazany na scenie Teatru Dramatycznego w ramach 34. edycji Warszawskich Spotkań Teatralnych.
Studiowała w krakowskiej PWST, występowała w Starym Teatrze, stołecznym Dramatycznym, obecnie związana jest z Teatrem Polskim w Bydgoszczy. W czerwcu Joanna Drozda wystąpi w Teatrze IMKA w spektaklu "Cienie. Eurydyka mówi:" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Izabela Szymańska: Aktorzy raczej przyjeżdżają do Warszawy, niż z niej wyjeżdżają. Czym ciebie zwabiła Bydgoszcz i Teatr Polski? Joanna Drozda: Przede wszystkim dobrze jest być tam, gdzie cię chcą. To bardzo stymulujące. Kończyła się dyrekcja Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym, a z nowym dyrektorem Tadeuszem Słobodziankiem mijamy się w myśleniu o scenie, nie miałam poczucia, że będę robić taką sztukę jak wcześniej. Po skończeniu PWST dostałam pracę na etacie w Starym Teatrze, potem w Dramatycznym, ale zawsze marzyłam, żeby grać gdzieś gościnnie -przejazdy pociągami wydawały mi się bardzo romantyczne. W tym czasie Paweł Łysak zaproponował mi rolę Warii w "Wiśniowym sad