Prywatne jest politycznym. Wyraźnie pokazały to minimalistyczne, ale potężnie świadome potencjału krytycznego Dialogowe spektakle: "Jeden gest" w reżyserii Wojtka Ziemilskiego, poruszający temat polityczności percepcji, i monodram "MDLSX" włoskiego, niezależnego kolektywu Motus, ze wspaniałą punkówą Silvią Calderoni zawadiacko bluzgającą na ślepy konformizm - pisze Kinga Kurysia z Nowej Siły Krytycznej.
Miganie, a nie mówienie "Jeden gest" (na zdjęciu) składa się z wielu minimalistycznych ukłuć. Widać, że performerzy czują się dobrze na scenie, zachowują pełną podmiotowość. Nie migają w imieniu "głuchych", ale opowiadają historie swojego życia, które w tle zarysowują problemy, z jakimi zmagają się osoby niesłyszące. Z tą grupą spychanych na obrzeża jest jak z innymi, skupia ludzi o odmiennych zapatrywaniach na kwestie dialogowania, otwierania się na społeczeństwo i rzekomej kwestii braku sprawności. Ziemilski wraz aktorami pozwalają inaczej spojrzeć na abstrakcyjną zbitkę słów: "język migowy", "język ciała", "żaden język". Takie stwierdzenia zrzucają z siebie pozorną neutralność w kontekście migających dłońmi osób głuchoniemych. Semiotyczna warstwa znaczeń przekazywana jest poprzez gestykulujące ciało, ale nie jest komunikatem emocji. Dla osób migających język zawsze będzie obcy, litery połączone są przecież z dźwięk