"Tango" w reż. Piotra Waligórskiego w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Nikt z nich już nie pamięta, od jak dawna milczą z sobą. Kiedyś przestało się chcieć gadać. Przy śniadaniu ktoś pierwszy raz machnął ręką - i tyle zostało z "dzień dobry". Ktoś pierwszy raz nie zawiesił "smacznego" nad zupą, albo po kolacji do nikogo nie powiedział miękko "dobranoc". Kiedyś, dawno temu, za siedmioma górami, w bajce - albo tu, na scenie, w dwóch pokojach z kuchnią, co są rumowiskiem rzeczy i od wieków nieruchomego powietrza, gdzie po pierwszej kurtynie dzień się zaczyna bądź kończy. Choć może to początek lub koniec którejkolwiek chwili doby kolejnego tygodnia mętnego jak inne, galaretowatego, bez właściwości? Bądźmy uczciwi - z resztkami właściwości. Każdy z tych, co się teraz budzą w rumowisku, jedynie dzięki tym resztkom wciąż jeszcze wie, kim jest, choć w istocie to dla nich obojętne. Nie pamiętają, kiedy przestało im się chcieć gadać i być sobą od stóp do głów. Budzą się więc. Muchy w lepkim p