- Englert nigdy nie ukrywał, że nie ma ambicji prowadzenia teatru autorskiego. Sam przecież specjalnie się nie eksponuje ani jako reżyser, ani jako aktor. Jeśli miałbym jednak wskazać jakąś dziurę w całym Teatru Narodowego, to jednak byłaby nią pewna słabość myślenia repertuarowego. Koncepcja, że skupiamy najlepszych zawodników ma taką konsekwencję, że wybory repertuarowe podyktowane są tym, kto jest angażowany - pytania o kształt Teatru Narodowego stawia Wojciech Majcherek w swoim blogu.
We wtorek [2 marca] po spektaklu "Iwanowa" odbyła się sympatyczna uroczystość na cześć Andrzeja Łapickiego, który obchodzi 65-lecie pracy scenicznej. Stosowną laudację wygłosił minister Zdrojewski, który przy okazji poinformował, że przedłużył o 5 lat Janowi Englertowi kontrakt dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Englert sprawiał wrażenie zaskoczonego przynajmniej samym faktem ogłoszenia decyzji, bo chyba nie nią samą. Przedłużenie kadencji wydaje się logiczną konsekwencją sukcesu, który Englert odniósł. A sukcesem jest po prostu to, że Narodowy cieszy się uznaniem i ma powodzenie publiczności. Englert prowadząc scenę narodową przyjął na siebie rolę - użyję metafory bliskiej jemu i mnie - trenera selekcjonera polskiej reprezentacji teatralnej. Jego praca polega na wybraniu najlepszych zawodników na rozmaite pozycje. Gdy idzie o reżyserów: ma w swojej kadrze młodych, ambitnych graczy w rodzaju Olsten czy Kleczewskiej, zawodników mo