"Saszka. Sen w dwóch aktach" w reż. Wojciecha Urbańskiego w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Marzena Rutkowska w Tygodniku Ciechanowskim.
Warszawski Teatr Współczesny na teatralnej mapie stolicy zajmuje wciąż czołowe miejsce. Stały renomowany zespół aktorski, dobrzy inscenizatorzy i zaangażowana ekipa techniczna sprawiły, że teatr stał się znaną artystyczną marką. Niełatwo jest zdobyć bilet na spektakl. Widownie wypełnione są do ostatniego miejsca, bo generalnie wieczory we Współczesnym nie są stracone. Tuż przed wakacjami udało mi się obejrzeć spektakl młodego białoruskiego dramaturga Dmitrija Bogosławskiego pt. "Saszka. Sen w dwóch aktach". To wielowątkowy utwór na granicy snu i jawy, przeszłości i teraźniejszości, który stawia wiele pytań. Dramat jest rodzajem smutnego, szarego (szczególnie w aspekcie scenografii) konterfektu współczesnej rodziny, której brakuje miłości. Główny bohater Saszka (Borys Szyc) uparcie, z determinacją poszukuje tej miłości. Tytułowy Saszka stracił najpierw matkę, a potem ojca. Pozostały mu cztery siostry, które żyją gdzieś tam w ś