"Trans-Atlantyk" w reż. Lecha Raczaka w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Gombrowicz, którego moje pokolenie czytało mimo zakazu cenzury, dzięki ustawie sejmowej ma swój rok. Czyżby kolejny raz politycy chcieli mu przypiąć gębę? Upupić? Zdaje się, że nadszedł czas, aby przeczytać Gombrowicza na nowo. Czy znajdziemy w jego tekstach coś nowego? Lech Raczak, wystawiając w Teatrze Aleksandra Fredry w Gnieźnie "Trans-Atlantyk" próbuje powiedzieć: - Tak, znalazłem klucz. Zobaczyłem w tym tekście nie tylko Polskę, ale świat współczesny, który niezależnie od szerokości geograficznej ma kłopoty z identyfikacją: polityczną, społeczną, kulturową, erotyczną... Raczaka nie interesuje ani paszkwil na Polskę, ani spór między "ojczyzną a synczyzną", ani to, ile w "Trans-Atlantyku" jest prywatności samego Gombrowicza.. A mimo to, o Polsce w tym spektaklu mówi się cały czas, lecz się jej nie pokazuje. Duża w tyci zasługa Piotra Tetlaka (scenografia) i Ewy Tetlak (kostiumy). Ale także Juliusza Stańdy, który znalazł idiom r