"Emigranci" w reż. Artura Żmijewskiego wyprodukowani przez TVP Polonia w Teatrze Praga. Pisze Janusz Majcherek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
W żargonie teatralnym powiada się, że ktoś pyknął przedstawienie, to znaczy zrobił je po łebkach, bez wnikania w tekst, z rutynową pewnością siebie. Nigdy bym nie był przypuszczał, że w taki właśnie sposób Artur Żmijewski, debiutując jako reżyser w Teatrze Nowym na Pradze [w Teatrze Praga - przyp. www.e-teatr.pl], pyknie "Emigrantów" Mrożka. Widziałem tę sztukę wielokrotnie: w prapremierowej wersji Kreczmara z Michnikowskim i Czechowiczem, w realizacji Wajdy ze Stuhrem i Bińczyckim, w bardzo odrębnym i w swoim czasie sławnym ujęciu moskiewskiego Studia Czełowiek. Dobrze znam telewizyjny majstersztyk Kutza z Kondratem i Zamachowskim, nie wspominając już o paru pomniejszych wykonaniach. Ale nie spotkałem się jeszcze z taką nonszalancją wobec tekstu, jaką zaprezentowali Żmijewski oraz poprowadzeni przez niego aktorzy: Tomasz Kot jako AA i Wojciech Mecwaldowski jako XX. Udało im się załatwić sprawę w godzinę i dziesięć minut, co można uznać