"Na świecie jest mnóstwo durniów; więcej niż się przypuszcza. Gdyby ujawnić ich rzeczywistą liczbę, zrodziłby się popłoch. A jednak byłoby może w interesie społeczeństwa przeprowadzić taką rejestrację durniów. Każdy obywatel podałby listę swoich, wiadomych mu i sprawdzonych. Znam takich, którzy wyszliby z kilku list równocześnie. (...) I mamy oto w tej komedii próbkę ich zastraszającego urodzaju. Dokument tym cenniejszy, że mimowiedny. Autor chciał pokazać jednego durnia, pokazał ich całe gniazdo, całą kolekcję: młodych, starych, w sile wieku; durniów pieszych i konnych; zamożnych i gołych. Nie spodziewał się zapewne Fredro, ów dobroduszny ziemianin, jak przerażające wrażenie będzie kiedyś robiła ta jego wieś polska! (...) Maluczko, a pan Jenialkiewicz stanie się urodzonym kandydatem na posła..." Zdawać by się mogło, że już choćby dla tych proroczych słów Tadeusza Boya-Żeleńskiego warto dziś pokazać na scenie "W
Tytuł oryginalny
Puzderko
Źródło:
Materiał nadesłany
Temi - Echo nr 7