Krytycy warszawscy zdążyli już pochwalić niedawnego "Borysa Godunowa" w Teatrze Polskim. I to jak! Dawno już nie wypisano tylu serdecznych pochwał pod adresem naszej pierwszej sceny. Czytam i szczerze się raduję: duża staranność w dykcji i mówieniu wiersza, sprawne i szybkie następstwo bardzo licznych scen przy ciągłej zmienności dekoracji i to dość pokaźnych, wielka siła i ekspresja pięknego altu Niny Andrycz, postura, głos i habitus Władysława Hańczy, wdzięk i naturalność Michała Pawlickiego, piękno scenografii Otto Axera, która stwarza nastrój ponury i pełen wschodniego okrucieństw?, a zarazem jest urzekająca w swym malarskim uroku... Wprawdzie sam dosyć się wynudziłem tym pracowicie zmontowanym spektaklem, ale uczciwie przyznaję: to, co chwalono, istotnie zasługuje na pochwałę. Chwalono teatr Szletyńskiego. Bardzo mało interesował mnie teatr Szletyńskiego, nawet w tak obiecującym wydaniu. Było coś ważniejszego: nikt się nie śmiał
Tytuł oryginalny
Puszkin, nudny klasyk?
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 6