Wedekind dziś jakby już nieco myszką trąci, ale znakomicie wpisuje się w stylistykę epoki decadence, która bez wątpienia ma rację bytu u schyłku stulecia. Przez scenę przewija się galeria monstrualnych i szalonych typów z wdziękiem poddających się kolejnym upadkom. Niemały ładunek humoru sytuacyjnego, żywa akcja i kilka charakterystycznych kreacji, pozwala przebrnąć przez liczne zakręty akcji i powikłane relacje między postaciami. Sprzyja temu również adekwatna w klimacie muzyka Jerzego Chruścińskiego i liczne songi w wykonaniu głównej bohaterki. Ale mimo tych zalet Wedekind nie nastraja optymistycznie.
Tytuł oryginalny
Puszka Pandory
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Krakowie nr 170