"Lubiewo: Ciotowski bicz" w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Aleksandra Sowa w serwisie Teatr dla Was.
Próba sztucznego przedłużenia spektakularnego sukcesu zazwyczaj zwiastuje spektakularną porażkę. Są pewnie od tej zasady wyjątki, ale na pewno nie należy do nich Teatr Nowy, który próbując przeciągnąć zasłużoną popularność pierwszej części "Lubiewa", postanowił przedstawić publiczności dalszy ciąg przygód i przemyśleń Patrycji i Lukrecji. Co prawda książka Michała Witkowskiego składa się z dwóch części, ale właściwie można mówić o tym, że każda z nich stanowi jakąś autonomiczną całość, nie wymagającą uzupełnienia. Nie wymagała go też realizacja "Lubiewa" nr 1, posiadająca zamkniętą strukturę i wyraźną pointę. Jednego i drugiego brakuje natomiast "Ciotowskiemu biczowi". Oczywiście, spektakl niekoniecznie musi zawierać te dwa elementy, ale w tym przypadku ich nieobecność to nie jedyny problem. Tym razem rzecz dzieje się w publicznym szalecie i na plaży w Lubiewie, a narratorką nie jest Krystyna Czubówna, a sam Mi