Ja to ktoś inny - tak powiada o sobie On, bohater ostatniego przedstawienia Jerzego Crzegorzewskiego na deskach Teatru Narodowego "On. Drugi Powrót Odysa". W tym tajemniczym wyznaniu bohater - porte parole reżysera sygnalizuje, że nie wszystko o nim wiemy, że nie całkiem go rozumiemy, że nie nadążamy - pisze Tomasz Miłkowski.
Tak właśnie często było - jego sztuka z trudem torowała sobie drogę do publiczności. Artysta nie chadzał na skróty, szukał i odnajdywał własne znaki, aby w starych tekstach dokopywać się wciąż żywych, poruszających treści. Nazywany awangardystą, oskarżany o manieryczność, ucieczkę od rzeczywistości w rejony pięknoduchostwa w istocie rzeczy kreślił z uporem bardzo osobisty i BOLESNY AUTOPORTRET współczesnego inteligenta, który usiłuje rozeznać się w obcym mu świecie, walcząc namolnie o tzw. imponderabilia. Nie zawsze go rozumiano, ale dochował się wyznawców i znawców, własnej publiczności, która czuła się w jego teatrze jakwdomu, rozumiała osobliwy język i potrafią go smakować. To dla tej publiczności, nielicznej, ale doborowej, pozostawał przy teatrze, tylekroć zawiedziony brakiem pożądanej reakcji. Nie raz zapowiadał, że to już ostatni spektakl, że rzuca teatr i zwraca się do malarstwa. Potem jednak, niepomny na własn