Realizatorzy zaoferowali publiczności tekst dramatu w odczytaniu z ducha lektury szkolnej. Jest to lektura poprawna, bez większych cięć w tekście. Ale jakiegokolwiek hałasu po tej realizacji na pewno nie będzie - o "Wiele hałasu o nic" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Narodowym pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
"Wiele hałasu o nic" to jedna z tych komedii Szekspira, których wierne odwzorowanie na scenie jest zarówno trudne, jak i niewskazane. Stratforczyk fabułę dramatu potraktował wybitnie pretekstowo. Gwałtowne zwroty akcji nie mają nic wspólnego z prawdopodobieństwem - zachowanie ojca, który bezkrytycznie wierzy słowu księcia i hrabiego, potępiając nieskazitelną dotąd córkę za rozpustę; skrucha Borachia, jak na komendę wyznającego całą prawdę o intrydze uknutej przeciwko Claudiowi i Hero, czy wreszcie ślub zrehabilitowanej Hero z Claudiem, któremu nikt nie ma za złe jego wcześniejszego czynu, burzą wyjątkowo naiwny porządek fabularny. Tyle, że Szekspirowi prawdopodobnie nie o fabułę w tym dramacie chodziło, a o relacje między postaciami, których układ zmienia się jak w kalejdoskopie. Innymi słowy, realizacja tego dramatu może stanowić ciekawy sposób eksploracji możliwości teatru jako przestrzeni dla różnych form teatralnych, konwencji, czy me