"Nosorożec" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Benjamin Paschalski na blogu niezlesztuki.
Ostatnia premiera Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy Nosorożec Eugene Ionesco w reżyserii Artura Tyszkiewicza mogła stać się ważnym głosem w dzisiejszej, może mało zauważalnej, dyskusji o skali konformizmu społecznego. Podporządkowaniu jednostek, trendom i wyzwaniom współczesności - korporacjom, facebookowi czy nowej fali nacjonalizmów. Jednak inscenizacja jest lukrowanym pejzażem, pełnym kolorytu naszej rzeczywistości, gdzie głębsza myśl została zastąpiona dekoracyjnym, wydestylowanym obrazem, który można nazwać kreską firmową sceny z Pl. Defilad. Inscenizator posiadając pomysł ukazania współczesnych nosorożców, nie spostrzegł chyba największej pułapki we własnym projekcie artystycznym. Tekst Ionesco traktuje o skali podporządkowania, ujednolicania i stawania się nosorożcami przez ogół słabego, zastraszonego społeczeństwa. Jednak pierwsza scena spektaklu, smsowego dialogu bohaterów i sekwencje rozegrane w biurze są odpowiedzią