TEATR MAŁY. Dostatek, nowoczesność, intelektualizm. Początek przedstawień o 20. Bilety po złotych czterdzieści. Palta wiesza się na tak zwanych "ramiennikach". W eleganckim hallu (kamienie, metaloplastyka, drewno) - Coca-Cola i angielska guma do żucia. Nad głową domy Centrum. Widownia amfiteatralna, wygodne fotele. Scena w dole, na schodach, za drzwiami. W tym zbuntowanym wobec tradycyjnego "pudełka" teatrze na użytek modnie ubranej publiczności, aktorzy interpretują Joyce'a. Interpretują właśnie, a nie grają, pomni na ciężar gatunkowy refleksji, nowatorstwa i awangardyzmu autora "Wygnańców" (1918). A więc Wielka Dwuznaczność. W nieruchomej sylwetce Joanny Sobieskiej, w mimice geście, załamaniach głosu Zdzisława Wardejna. Nic z prostego, poczciwego psychologizmu: sama stylizacja i symbol. Chodzenie po przekątnej, zamieranie. Andrzej Łapicki z rezygnacją myśliciela powściąga swą urodę. Zofia Kucówna relacjonując mężowi przebieg zalotów
Tytuł oryginalny
Pudełko, pudełko...
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka Nr 16