"Mewa" w choreogr. Borysa Ejfmana sanktpetersburskiego Teatru Baletu gościnnie w Operze Narodowej - Teatrze Wielkim w Warszawie. Pisze Katarzyna K. Gardzina w Życiu Warszawy.
Rosyjski choreograf w swoim nowym spektaklu pokazał, jak trudno odrzucić krępujące nas zewnętrzne i wewnętrzne więzy. Jak mówi Ejfman, pomysł na "Mewę" zrodził się z chęci stworzenia czegoś zupełnie nowego, wyjścia poza swój dotychczasowy styl, którego z czasem każdy mistrz staje się niewolnikiem. Czechow przy drążku Jako kanwa posłużyła reżyserowi historia opowiedziana przez Antona Czechowa w dramacie rozgrywającym się na prowincji między uznanym pisarzem, młodym literatem, słynną aktorką i panienką marzącą o podobnej karierze. U Ejfmana akcja rozgrywa się jednak nie na daczy, ale na sali baletowej - środowisku naturalnym choreografa. Z tego powodu opowieść traktuje nie o pisarzach, ale o twórcach baletowych. Nie zmienia to jednak uniwersalności przesłania, jakie niesie. Pesymistyczny finał, w którym młody rewolucjonista sztuki powraca do swej klatki, z której oswobodził się na początku spektaklu, skłania do refleksji,