"W krainie czarodziejskiego fletu" w reż. Beaty Redo-Dobber w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.
Jest w Warszawie miejsce wielkie nie tylko z nazwy, pozycji, jaką zajmuje, oraz repertuaru, ale też ze sposobu, w jaki odnosi się do małych. Teatr Wielki, bo o nim mowa, nie jest przestrzenią niedostępną. Najnowszą premierą - "W krainie czarodziejskiego fletu" - Opera Narodowa udowadnia, że potrafi sobie zaskarbić sympatię już kilkuletnich przyszłych melomanów. Bawiąc, oswaja z klasycznym repertuarem, uczy i wychowuje. Jak? Zacznijmy od początku. Nawet Agnieszka wie, że do teatru ubieramy się elegancko, chociaż coraz częściej widzi w kuluarach ludzi, którzy o tej zasadzie nie pamiętają. Na szczęście, nie w Teatrze Wielkim. Tu już od wejścia Aga, która była w Operze po raz pierwszy, poczuła wyjątkową atmosferę. Przyglądała się zaaferowanym małym widzom. W białych koszulach, pod krawatami, a nawet muszkami lub w wieczorowych sukienkach, wspinali się po imponujących schodach do kameralnej Sali Młynarskiego. Agnieszka i Michał zetknęli