W porządnych, mieszczańskich domach był niegdyś zwyczaj, iż dziewczyna wychodząca za mąż musiała otrzymać wiano. Oprócz wielu niezbędnych do urządzenia nowego domu drobiazgów w nawet najskromniejszym posagu obowiązkowo znajdowała się puchowa kołdra i poduszka. Pamiętam je z domu mojej babci. Żadna, nawet najbardziej ekologiczna i antyalergiczna kołdra nie zastąpi miękkiego puchu, w który można było się zapaść, by słodko tracić czas. W "Caliguli" - przedstawieniu Andrzeja {#os#3574}Dziuka{/#} z Teatru Witkacego scenę stanowi taka właśnie okrągła poducha, w którą zapadają się aktorzy. To właśnie tu Caligula wydaje okrutne wyroki, szydzi z otaczających go, wystraszonych śmiertelnie patrycjuszy, którzy przez swoje tchórzostwo są aż śmieszni. To tu kocha się z próbującą zrozumieć go Caesonią (niezwykle cielesna Joanna {#os#26895}Banasik{/#}), którą zresztą też odrzuci. Bo Caligula, po śmierci swoje
Tytuł oryginalny
Puchowa miękkość
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska Nr 276