Na środku sceny ogromna szafa, obok niej fotel i stolik ze starym gramofonem, a wysoko na ścianie portret małego chłopca. To pokoik dziecięcy Krzysia w domu rodzinnym i w nim to głównie rozgrywać się będzie akcja jubileuszowego, bo przygotowanego w 55-lecie teatru i jako 55. realizacja sceniczna Janusza Ryl-Krystianowskiego - spektaklu. "Kubuś Puchatek" dla Teatru Animacji jest przede wszystkim kabaretem pełnym piosenek, gagów i scenicznych żartów. I to kabaretem o podwójnym adresacie, bo w równym chyba stopniu przeznaczony on jest dla dzieci, jak i rodziców. A po reakcji premierowej publiczności sądząc, bardziej nawet adresowany jest do mam i tatusiów niż do dzieci. Ileż to humoru pojawiającego się na scenie trochę la Witkacy wnoszą piosenki chórku w czarnych surdutach i melonikach. Ileż dowcipu wnosi na scenę ze swoim Kłapuchym Marcin Ryl-Krystianowski, ileż ma go Elżbieta Węgrzyn jako Prosiaczek. Czy jest to jednak ten nasz Puchatek z książki
Źródło:
Materiał nadesłany
"Głos Wielkopolski" nr 102